
Książki jednotomowe są czasem fajne do przeczytania. Choćby dlatego, że historia jest przedstawiona tylko w jednym tomie, jednej pozycji i nie trzeba z utęsknieniem czekać na kolejne. Takim przykładem jest dzisiejsze Luonto autorstwa Melissy Darwood. Jest to historia zawarta na 320 stronach.
Przeczytanych książek od tej Autorki mam już kilka, więc spokojnie sięgnęłam i po tę z ciekawości, co tym razem Autorka jest w stanie przedstawić i opowiedzieć. Wiadomo, że jest to literatura młodzieżowa, więc większych lotów raczej nie nastawiać się, raczej to dla wyluzowania się, odstresowania.

Przyznam, że nie takiego zakończenia się spodziewałam, gdzie w ostatniej 1/4 książce wszystko nagle się zmieniło. Nie zmienił się tylko charakter znajomości tej dwójki bohaterów, ale zakończenie jest jednak zaskoczeniem dla czytelnika. W każdym razie dla mnie był.
Jest to w sumie typowy świat fantasy, 3/4 powieści w tym świecie się kręci. 1/4 to świat, który już znamy, ten realny, że tak to ujmę. Akcja dzieje się szybo, wszystko też jest dobrze wyjaśnione, że czytelnik wie, o co chodzi.
Okładka jest tajemnicza, przedstawiającą dziewczynę, liście, drzewo jakby las (takie mam jakieś skojarzenie, może przez to, że lubię w ogóle lasy)... Niezbyt zdradza szczegóły tej powieści. W sumie to i dobrze, ale mam wrażenie, że na tle innych książek, ta okładka gdzieś się gubi. Owszem, przyciągnie uwagę czytelnika, ale to dopiero po jakimś czasie.
Ogólnie styl pisania jest lekki i przyjemny. Szybko się czyta przez zawrotne tempo akcji, gdzie nie ma miejsca na nudę. Jest żywiołowa, że tak to ujmę, prosta przeznaczona głównie dla młodzieży, ale i dorosły może też przeczytać.
Podsumowując, jeśli ktoś szuka czegoś z literatury młodzieżowej, ale nie chce też czytać wiecznie historii ciągniętej po kilka tomów, może spokojnie sięgnąć po tę książkę.
W skrócie:
Tytuł: Luonto
Autor: Melissa Darwood
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 320
Rok wydania: 2017
Ocena: 6/10 - może być
Brak komentarzy
Publikowanie komentarza